Mówi się, że sam problem nie jest problemem, ale jest nim podejście do problemu. Innymi
słowy, najważniejsze jest to, jak skutecznie będzie się szukało rozwiązań w problematycznej
sytuacji. Ma to sens, o ile istnieje chęć i dobra wola rozwiązania problemu. Związek
Przedsiębiorców i Pracodawców przeprowadził niedawno ankietę, która pokazała jasno, że
niestety takiej dobrej woli ze strony rządu brakuje, bo od lat przedsiębiorcy narzekają na te
same problemy, a reakcji ze strony rządu jak nie było widać, tak nie ma.
A więc, główną przeszkodą w rozwoju firmy wciąż pozostaje wysoki koszt pracy (69 %),
następnie niestabilność prawa (66 %) oraz nadmiar obowiązków biurokratycznych (61 %).
Całość uzupełnia jeszcze: skomplikowane prawo gospodarcze (49 %) oraz samowolne i
arbitralne decyzje urzędników (49 %). Trudno o jakikolwiek inny komentarz niż stwierdzenie,
że „już to gdzieś widziałem”.
Efektem braku reakcji rządu jest oczywiście ucieczka drobnych przedsiębiorców w szarą
strefę, a ta stanowi w tej chwili ponad 12 % PKB i mowa o niebagatelnej kwocie 215 mld zł.
Oczywiście na tą kwotę zbierają się również nieuczciwi ludzie, którzy nie płaciliby
jakichkolwiek podatków, trudno więc oczekiwać zlikwidowania szarej strefy, która występuje
praktycznie w każdym kraju. Jednakże na pewno działają w niej również przedsiębiorcy,
których obroty nie są wystarczająco duże, aby opłacać wszystkie nakładane na nich
obowiązki podatkowe, w szczególności regularnie rosnący ZUS.
Czy są szanse na jakiekolwiek zmiany? Niestety niewiele na to wskazuje. Dopóki państwo nie
zacznie myśleć w kategoriach przedsiębiorcy, który chce prowadzić biznes w sposób prosty i
nieobciążony podatkami, których nie może udźwignąć, nic się nie zmieni. No, może poza
tym, że za rok składka ZUS znów będzie większa, a szara strefa się powiększy. Historia
pokazuje, że opamiętanie zazwyczaj przychodzi wtedy, gdy jest już za późno i bardzo
prawdopodobne, że i tym razem będzie podobnie.