Całkiem niedawno doszła nas niepokojące dane ze strony Najwyższej Izby Kontroli. Otóż NIK stwierdza w raporcie, że w zeszłym roku zachodnie korporacje wyprowadziły z Polski nielegalnie 80 mld zł zysku, aby nie płacić podatków w Polsce. Okazuje się, że skomplikowane prawo podatkowe, które wciąż popiera rząd, to broń, z której potrafi skutecznie korzystać nie tylko fiskus.
Wielkość ma znaczenie
Powszechnie znanym faktem jest to, że duży może więcej. Korporację stać na wynajęcie specjalistów, którzy znajdą odpowiednie luki w prawie. A jeśli prawo jest skomplikowane, to nigdy ich nie zabraknie. Wobec takich działań urzędnik jest bezsilny, ponieważ w większości są to działania przeprowadzane w granicach prawa, czyli optymalizacja podatkowa. Poza tym nie będzie on miał odpowiednich argumentów i przygotowań w konfrontacji z korporacją. Kto mu pozostanie? Mały/średni przedsiębiorca.
Chłopiec do bicia?
Firmy z MSP nie mają takich możliwości, jak korporacje i nigdy nie będą ich miały. Właściciel małego biznesu sam jest marketingowcem, prawnikiem, księgowym i sprzedawcą. To się w końcu zmienia, gdy biznes się rozwija, ale na początkowym etapie musi godzić te role. To, co jest mu potrzebne, aby przejść na wyższy poziom, to święty spokój ze strony skarbówki. Tymczasem właśnie na tym etapie napotyka na najwięcej przeszkód.
Gdy będzie za późno…
Nie sądzę, aby ta sytuacja coś zmieniła, choć powinna dać mocno do myślenia ministerstwu finansów. Widać teraz wyraźnie, że skomplikowane prawo to broń obosieczna, która wcześniej czy później, zwróci się przeciwko jego autorom. Obawiam się, że gdy w końcu to do nich dotrze, będzie już zdecydowanie za późno.