Rok 2016 był niezwykłym rokiem dla Polskich Kolei Państwowych. Otóż był to pierwszy od ośmiu lat rok, w którym spółka wypracowała zysk. Jednak te 47 milionów złotych zysku nie powinno nikogo specjalnie cieszyć, ale zmusić do myślenia, które powinno zaowocować prostym pytaniem: jak to możliwe, aby jakakolwiek firma nie generowała zysku przez osiem lat i dała radę przetrwać?
Historia PKP nie jest żadnym ewenementem. Opublikowany niedawno raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący sektora węglowego jasno pokazał, że ostatnie kilka lat to szereg zaniedbań, w których ostatnie, co się liczyło, to rachunek ekonomiczny. Dlaczego tak się dzieje? Powód jest bardzo prosty. Prywatną firmę zawsze rozliczy rynek. Zadowoleni klienci i kontrahenci sprawią, że firma przetrwa, a jej właściciele będą bogatsi. Jeżeli zaczną popełniać błędy i przestaną brać pod uwagę realia rynku, firma szybko zbankrutuje. Proste.
Jednak gdy to samo dzieje się z firmą państwową, to nic takiego się nie stanie. Spółka i tak dostanie pieniądze od rządu, a w przypadku takich firm są to wielkie sumy – sam przemysł węglowy pochłania rocznie ponad 65 mld zł. Nie jest to problem typowo polski, zmaga się z nim każde państwo. Wystarczy przypomnieć sobie, co zrobiono z amerykańskimi bankami w 2008 r. Chociaż wolny rynek dawał wyraźne sygnały, aby upadły, rząd i tak pompował w nie pieniądze, chociaż po latach sam ówczesny szef AIG przyznał, że było to błędem.
Powyższe sytuacje jasno pokazują, jak daleko wciąż jesteśmy od samej idei wolnego rynku. rynek równych szans, na którym obowiązuje jasne i proste prawo, gdzie rząd ogranicza się jedynie do dbania o respektowanie prawa wciąż pozostaje ideałem, który być może nigdy nie zostanie osiągnięty. Z drugiej jednak strony, wciąż jest to jedyny ideał, o który wciąż warto walczyć.