Jak już iść, to na całość
Niedawno sieć obiegła informacja o działaniach polskich urzędników, którzy wykazali się wyjątkową kreatywnością w szukaniu dodatkowych pieniędzy. W efekcie kilku polskich producentów karetek pogotowia dowiedziało się, że od teraz będą one traktowane jako samochody osobowe, a więc należy zapłacić akcyzę w wysokości 18.6%. Nie byłoby to jeszcze tak bulwersujące, gdyby nie fakt, że postanowili pójść o krok dalej i zażądali zapłacenia jej do 5 lat wstecz. Tym sposobem z dnia na dzień jeden z producentów ma do zapłacenia 10 milionów zł akcyzy. Chciałoby się powiedzieć: skąd my to znamy?
Powodów jest kilka
W 2014 roku Polacy uzyskali w sądach sumę 400 mln zł z tytułu odszkodowań od skarbu państwa za niewłaściwe postępowania państwowych organów i mylne decyzje urzędników. Dlaczego tak się dzieje? Z kilku powodów. Po pierwsze, rząd potrzebuje pieniędzy. ZUS, służba zdrowia i przerośnięty aparat urzędniczy stoją na samym początku długiej kolejki wierzycieli długu publicznego. Dlatego też rząd poprzez działania urzędników szuka i będzie szukał oszczędności wszędzie, a skoro połowę PKB generują mali i średni przedsiębiorcy, tacy jak producenci wspomnianych karetek, to dlaczego się za nich nie zabrać w pierwszej kolejności? Najlepszym narzędziem pozostanie niejasne i skomplikowane prawo oraz brak odpowiedzialności urzędniczej. Nikt nie odpowiedział za konieczność wypłacenia z naszych kieszeni wspomnianych 400 mln zł.
I znów to samo…
O konieczności zmian zapewne usłyszymy przy okazji kolejnych wyborów. Do tego czasu kolejna komisja będzie pracować nad projektem nowego prawa podatkowego i odbywać konsultacje społeczne. Czarnowidztwo? Nie, po prostu obserwacje tego, co dzieje się od lat. Klimat wrogości i nieufności nie ulegnie zmianie bez konkretnych działań – nie słów – ze strony rządu, a tych dalej nie widać, bo taki układ, jaki jest po prostu mu się opłaca.