Edward Abbey był amerykańskim prozaikiem i eseistą. Wypowiedział on kiedyś trafne
słowa: „Patriota musi być zawsze gotowy, aby bronić swojego kraju przed swoim
rządem”. Ponieważ to właśnie można zaobserwować w niezdrowych gospodarkach:
rządy stają się jedyną wyrocznią, realizującą interesy swoje (partii), zapominając, że
chodzi o interesy obywatela.
Myśl tą dobrze rozwinął Charles Koch, prezes Koch Industries mówiąc: „Wybrani przez nas
przedstawiciele muszą pamiętać, że najlepiej prosperujące kraje to te, które pozwalają
konsumentom, a nie rządom, wykorzystywać dostępne u siebie zasoby. Pozwalanie rządowi
na wybieranie zwycięzców i przegranych wyrządza szkodę nam wszystkim, a w
szczególności najbiedniejszym obywatelom”
Tymczasem…
Komisja Europejska zajmuje się kwestią regulacji maksymalnej wysokości płomieni świec.
Nie lepiej jest w innych krajach. W Szwecji, która niedawno zakazała mężczyznom sikać na
stojąco z uwagi na dyskryminację kobiet, pojawił się głos króla Karola XVI Gustawa, aby
zakazać używania wanien ze względu na ich niską ekologię.
To wszystko pokazuje ogólny obraz rządów, które realizują nieistotne dla obywatela kwestie i
zajmują się sprawami drugorzędnymi. A co jest ważne? Chociażby koszta pracy. Politycy w
Polsce wciąż uderzają w socjalistyczne tony, atakując „umowy śmieciowe”, zapominając o
tym, że blisko 60% pracowników zatrudnionym na podstawie umowy cywilnoprawnej nie
oczekuje umowy o pracę. To tylko jeden z przykładów na to, że rząd wciąż niczym mantrę
powtarza punkty programu wyborczego, nie pytając ludzi, czego naprawdę oczekują.
Nie ma organizacji i nieważne, czy będzie to firma lub państwo, która będzie funkcjonować
dobrze, jeśli nie będzie słuchać pracownika lub obywatela. Niestety zarówno rządy jak i rady
nadzorcze mają tendencję do zapominania o tym, co jest najważniejsze i realizowania swoich
wizji, które często mają się nijak do rzeczywistości. To, co nam pozostaje, to być czujnym i
liczyć na siebie.
