Milton Friedman powiedział kiedyś: „Jeśli płacicie za to, że nie pracują, a każecie im płacić podatki, gdy pracują, nie dziwcie się, że macie bezrobocie”. Jest to tym bardziej aktualne, gdyż okazuje się, że w latach 2007 – 2013 Fundusz Pracy przekazał na wsparcie bezrobotnych – uwaga – 64 mld złotych. Z jakimi efektami? Lepiej nie mówić.
Efekt? Zero
Efektem 6 – letnich działań jest spadek bezrobocia o – uwaga numer dwa – 0,2 %! Na co poszły 64 miliardy? Na kursy i szkolenia dla pracowników urzędów i bezrobotnych. Efekt? Zero. Pieniądze szły też na program dopłaty dla pracowników firm. Polegał on na tym, że w przypadku spadku dochodów firmy o 1/3, połowę pensji pracownika opłacał urząd. Zapomniano o tym, że rynek jest po to, aby weryfikować dany biznes, a nie utrzymywać go na siłę. Efekty? Brak.
Kto daje kasę?
Najwięcej kasy daje państwo czyli … my. Podatki były trzonem całej pomocy i długo nim pozostaną. Czy jest wyjście z tej sytuacji? Oczywiście wyjście jest i jest bardzo proste, ale zupełnie nie po drodze z polityką rządu. Obecnie koszt zatrudnienia pracownika to dodatkowe 70% wartości jego pensji. Przedsiębiorcy po prostu nie opłaca się zatrudniać pracownika. Więc pozostaje mu wybór: albo jego biznes kuleje bo musi robić sam czynności, które mógłby robić pracownik, albo szuka alternatywnych metod zatrudniania, dopóki rząd się za nie nie weźmie, jak miało to miejsce z oskładkowaniem umów zleceń.
Motywacja?
Zaradna osoba na zasiłku, mająca trójkę dzieci jest w stanie uzyskać z różnych urzędów nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie. Zdaje ona sobie sprawę, jak niewielkie ma szanse na rynku pracy. Jeden kurs w urzędzie pracy nie zrobi z niej potencjalnego wartościowego pracownika. Przedsiębiorca nie będzie inwestował w nią dziesiątki tysięcy złotych, doskonale zdając sobie sprawę, że taka osoba będzie miała na uwadze tylko swój własny interes a nie jego biznes. Dlatego dofinansowywanie osób bezrobotnych idzie na marne. W końcu jeśli nie mają i nie potrafią zarządzać swoimi pieniędzmi, to jak mają to robić z cudzymi?
Rozwiązanie
Rozwiązaniem nie jest większa pomoc bezrobotnym. Zmniejszenie kosztów zatrudnienia pracownika to tylko jedno proste rozwiązanie, które w stosunkowo krótkim czasie pozwoliłoby w realny sposób zmniejszyć bezrobocie.
Wielu ekspertów zastanawia się, ile wynosiłaby stopa bezrobocia, gdyby Polski nie opuściło 2 miliony młodych Polaków. Wielu z nich zobaczyło, że za ciężką pracę można dobrze zarobić. Co więcej, można łatwo założyć i prowadzić firmę. Pomyśl czy to nie lepsza alternatywna niż czekanie na zmianę działań rządu?