Plany wprowadzenia przez Facebooka kryptowaluty o nazwie Libra odbiły się bardzo głośnym echem. Krytycznie wypowiedział się o nich Donald Trump, Bank Rezerw Federalnych, swoje zastrzeżenia ma również Unia Europejska. Pojawiają się obawy o bezpieczeństwo i regulacje prawne, jednak za tym wszystkim kryje się większa obawa.
Rynek walutowy to niezwykle istotny obszar w interesie każdego państwa. Na całym świecie toczą się zakulisowe gry będące międzynarodową walką o polepszenie pozycji własnej waluty. Nie dziwi więc niepokój wszystkich państw przed kryptowalutą Facebooka. Bo o ile dla poszczególnych walut rynki odbiorców liczone są w milionach, to Facebook ma ich miliardy. Zatem z dnia na dzień pojawi się gracz, który może diametralnie zmienić zasady gry.
Największa obawa rządzących jest taka, że … to może mu po prostu wyjść. Na rynku krążą biliony dolarów nadwyżki gotówkowej. Kraje są pozadłużane, a banki centralne nie mają pomysłu, jak wyjść z kryzysu monetarnego. Ludzie wiedzą, że obecnie waluta nie jest najlepszą inwestycją. To dlatego takim powodzeniem cieszą się obecnie nieruchomości, złoto i właśnie kruptowaluty. Ludzie nie ufają ani bankom ani rządom. I chociaż mało kto kocha korporacje, to zdaje sobie sprawę z tego, że większość z nich radzi sobie całkiem dobrze.
Ludzie wiedzą, że jeśli Facebook wprowadzi własną walutę to zrobi do dobrze i z głową. Tym bardziej, że Facebook zawsze działał jako łącznik między innymi firmami. Tak samo będzie tym razem i w Librę zaangażowana będzie każda licząca się obecnie firma, od Ubera, przez Mastercard, PayPala po Spotify lista będzie rosła. Ludzie nie muszą kochać Facebooka, aby wiedzieć, że jego waluta będzie skuteczniejsza, szybsza, użyteczniejsza i bezpieczniejsza niż ta, na której łapy trzyma rząd i bank centralny. Kto wie, czy nie jest to początek zupełnie nowego porządku świata.