61% Republikanów jest zadowolonych z rządów Donalda Trumpa, jednak jego notowania w sondażu opinii publicznej nie są wysokie i wynoszą jedynie 41%. Jako główne powody podaje się spór o mur przy granicy z Meksykiem oraz kontrowersyjny styl jego rządów. Co by jednak o tym showmanie nie mówić, efekty jego rządów są co najmniej imponujące.
Tymi efektami jest rekordowo niskie bezrobocie na poziomie 3,6%. Bezrobocie wśród czarnoskórych spadło z 10,8% (czasy Obamy) do 6,2% i wygląda to podobnie w przypadku czarnych kobiet. Tempo wzrostu zarobków w przemyśle wzrosło z 1,9% do 2,8%. W najbiedniejszych stanach zarobki wzrosły z 1,2% do 5,1%. Jedyny wskaźnik, który stoi w miejscu to wskaźnik Gini pokazujący dysproporcje w zarobkach.
Owszem, Donald Trump potrafi nieraz palnąć głupstwo, jednak w przeciwieństwie do Obamy jest w swoich działaniach skuteczny. Po ogłoszeniu wojny celnej z Chinami prezydent Xi ogłaszał wszędzie, że USA drogo za to zapłacą. W rzeczywistości trwa masowa wyprzedaż chińskich inwestycji, czego symbolicznym przykładem jest sprzedaż luksusowego hotelu Waldorf Astoria, którego kupno miało być symbolem nowej ery chińskiej dominacji.
Wspieranie rodzimych przedsiębiorców w kraju i za granicą przynosi Ameryce wymierne efekty. Zamiast zwiększać podatki i obciążenia rząd Trumpa przywrócił do życia fundusz OPIC, którego zadaniem jest wspieranie amerykańskich firm wszędzie tam, gdzie zagraża im chińska ekspansja. Może i nie wpisuje się to idealnie w założenia austriackiej szkoły ekonomii, jednak trzeba wziąć pod uwagę fakt ogromnego wsparcia, jakie ze strony partii komunistycznej otrzymują chińskie firmy.
Obecnie nie widać na horyzoncie groźnego przeciwnika, który mógłby pokonać Trumpa w kolejnych wyborach. Trudno się też spodziewać znaczącego pogorszenia wskaźników ekonomicznych przy obecnych kierunkach działań jego administracji. To wszystko pokazuje, że właściwe działania rzadko kiedy przysparzają zwolenników, jednak z efektami tych działań nie sposób dyskutować.