Jest źle a może być jeszcze gorzej. Tak w skrócie można podsumować kondycję światowej gospodarki, poza Chinami i Wietnamem, których PKB jest na niewielkim plusie, praktycznie wszystkie światowe gospodarki się kurczą. W ostatnim kwartale PKB Wielkiej Brytanii spadło o 20,4%. Średni spadek dla państw członkowskich Unii to 15%. Winą nie jest zamknięcie granic czy lockdown, ponieważ Szwecja, która nie zamrażała swojej gospodarki też zaliczyła spadek w wysokości 8,2% PKB. Współczesna gospodarka jest systemem naczyń połączonych i każde państwo musiało ucierpieć.
Na tym tle polska gospodarka nie wygląda tak źle. Zaliczyła taki sam spadek jak Szwecja – 8,2%. W praktyce oznacza to, ze Polska straciła wszystko to, co zdołała wypracować od 2018 roku. Przybyło 100 tysięcy bezrobotnych, a ci którzy pracę zachowali muszą się liczyć ze spadkiem zarobków. Nawet gdyby one nie nastąpiły i tak każdy odczuje ukryty podatek inflacyjny i zapewne będzie musiał się pożegnać z wizją podwyżek w najbliższej przyszłości. Po okresie zamrożenia gospodarki czeka nas naturalnie odbicie, gdy wszystko ruszy pełną parą. Jednak piersi przegrani już są, a ponad 100 tysięcy ludzi przebywa na kwarantannie i nie każdy będzie miał do czego wrócić.
To, że nie jest źle wcale nie oznacza, że nie będzie gorzej. Przed nami jesień, a w przeciwieństwie do UK, gdzie liczba zachorować spada, w Polsce cały czas ona rośnie. Najwyższy czas aby polski rząd zaczął w końcu działać z głową, zamiast wprowadzać kolejne oderwane od realiów ograniczenia i restrykcje, które wcale nie ograniczają wirusa, a jedynie utrudniają ludziom życie a przedsiębiorcom generują dodatkowe koszty i utrudnienia. Pora aby rząd wreszcie określił jasno, jaki ma plan wyjścia z sytuacji. Jeśli dalej będzie udawał wszechwiedzącego triumfatora, któremu będą towarzyszyły fanfary publicznej telewizji, to w kolejnym kwartale będzie można tylko pomarzyć o wyniku z jedną cyfrą na minusie.