Chociaż sieć Tesco ma się w UK całkiem dobrze, to w Polsce sieć właśnie ostatecznie kończy swoją działalność, aby oddać swoje sklepy duńskiej sieci Netto. Co zatem sprawiło, że polska odnoga sieci upadła?
Od lat sklepy Tesco generowały straty. Jednak zamiast dokonywać zmian, skupiono się na zamykaniu tych najmniej rentownych. Jednocześnie rósł koszt zatrudnienia pracowników. Nie skupiono się na tym, co można zrobić lepiej, zatem nie inwestowano w infrastrukturę ani w rozwój asortymentu. Chociaż towary RTV/AGD generowały 13% strat, nie dokonano żadnych zmian, podczas gdy Carrefour zdecydował się przekazać tą branżę sieci Media Markt, co zaowocowało wzajemną korzyścią.
Sklepy Tesco były duże i osamotnione. Podczas gdy rynek dominowały dyskonty oraz galerie handlowe, w dużych halach Tesco nic się nie zmieniło. Nie zmieniany od lat wizerunek w pewnym momencie zaczął wyglądać archaicznie, ale było to efektem skupienia się na cięciu kosztów. Efekty mówią same za siebie. Przez lata sieć chwaliła się najliczniejszym w Polsce zatrudnieniem, podczas gdy nie powinien to być powód do dumy, tym bardziej, że jedna trzecia pracowników została zwolniona w ostatnich 5 latach.
Przykład zarządzania siecią Tesco w Polsce może być dobrym case study jak nie zarządzać firmą, tym bardziej że w Czechach i Słowacji sieć radzi sobie dobrze. Wszystko to pokazuje, że brak konstruktywnych działań, mała elastyczność i myślenie życzeniowe wcześniej czy później zostaną zweryfikowane przez rynek.